Stefanowski Andrzej

W swoim mniemaniu „najprawdziwszy generał”. O mało kim ma dobre zdanie. Według wiceministra Zimowskiego – doskonały fachowiec, mający wiedzę pożarniczą w małym paluszku. Dla mnie egocentryk o wątpliwych walorach etycznych. Lojalny tylko wobec siebie. Mistrz pedantyzmu. Niedowierzałem, gdy pochwalił się swoim notatnikiem z przykładowym wpisem: godzina 12:02 – dzwonił Kowalski w sprawie X. Gadał głupoty. Jego wizytacja środowiska pilskiego pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku, wywołała celny komentarz jednego z oficerów: Przecież on jest czerwieńszy od …

Po zmianie ustroju szybko zmienił orientację. Już 1989 roku wprosił się na wizytę do Lecha Wałęsy, szefa SOLIDARNOŚCI.

Nieprawdą jest, że ma osobiste zasługi w przeprowadzonej reformie. Gdy inni pracowali nad awansem służby, on inicjował nowelę ustawową likwidującą straże zawodowe w wielu mniejszych ośrodkach. Jego rzeczywistym wkładem był fakt, że nie mógł specjalnie przeszkadzać.

Ze znanych sobie pobudek, nie wykorzystał szansy na wzmożenie swojej aktywności zaspokajającej oczekiwania środowiska pożarniczego. Jego asekuracyjne zachowanie doprowadziło do zbędnych zawirowań i reperkusji w służbie.

W tych latach duża część aparatu władzy wierzyła w powrót starego porządku.