Rocznica PSP

Data: 23.02.2012

1 lipca mijać będzie 20-ta rocznica powstania Państwowej Straży Pożarnej. Jak dotychczas środowisko nasze nie miało szansy doczekać się obiektywnych opracowań opisujących źródło rewolucyjnego awansu. Różne są tego powody. Każdy chce nadkreślić swoją rolę, tym bardziej, że wraz z upływem czasu, niszczone są dokumenty archiwalne; odchodzą świadkowie tych wydarzeń.

Wszystkim zainteresowanym chcę przybliżyć ówczesne okoliczności, poprzez udostępnienie swoich dokumentów, bez nadużywania komentarzy.

Zamiar opracowania nowoczesnych rozwiązań zrodził się 6-7 marca 2010 r. na II Zjeździe Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „SOLIDARNOŚĆ”. Wówczas młodzi pracownicy SGSP (Ryszard GROSSET; Jerzy ŻUBER vel MICHAŁOWSKI; Eugeniusz W. ROGUSKI) zaprezentowali delegatom swoje przemyślenia. Spotkały się one z dużym zainteresowaniem słuchaczy, a uczestniczący w obradach poseł Szymanderski zaproponował, aby ten materiał przedstawić odpowiedniej komisji w Sejmie. Według niego, był to dobry czas na taką inicjatywę, gdyż Parlament pracował nad nową koncepcją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Okrajane o różne służby Ministerstwo było bardziej skłonne do przejęcia nowej formacji. Faktycznie, przychylność posłów zachęciła nas do dalszych prac. Delegat wrocławskiej SOLIDARNOŚCI zadeklarował, że podejmie się zredagowania projektu ustawy, do postaci godnej parlamentarnej legislacji. Liczył na pomoc swoich kolegów ze środowiska naukowego oraz na wsparcie wrocławskich praktyków.

Szczerze mówiąc nikt inny nie był w stanie tego dokonać.
Strona służbowa mogła funkcjonować w obrębie kompetencji wyznaczanych przez szefów, a każda niesubordynacja groziła im dymisją.
My mieliśmy troszeczkę inną sytuację – raz wsparcie polityczne, a po drugie pewną ochronę prawną. Chociaż nieobce były wobec nas szykany, które doświadczaliśmy nawet wiele lat później. Ówczesną sytuację można porównać do istnienia dwóch „płyt tektonicznych”. Na starą, zastygłą i koniunkturalną; w większości emocjonalnie związaną z poprzednimi mocodawcami, zaczęła napierać „płyta ludzi młodych duchem”, mało doświadczonych w polityce, ale mocno zdeterminowanych na zasadnicze zmiany. Prawa natury spowodowały, że „młodzi” wypiętrzyli na szczyty „starych”, sami zaś zostali pochłonięci przez ich masyw.

Pomimo tych uwarunkowań, od samego początku chcieliśmy inicjować swoje cele poprzez partnerskie relacje, przy co najmniej cichym wsparciu strony służbowej. Sukces byłby łatwiejszy, gdyż swoją energię skupilibyśmy na pracach merytorycznych. Nieprzychylność wciągała nas w zbędne konflikty, niepotrzebnie dzieląc środowisko zawodowe. Stąd w naszej pracy pojawiały się pewne kontrowersyjne decyzje.

Prezydium KSP powróciło do dyskusji nad reformą w dniu 29 marca 1990 r. Wówczas rozważaliśmy skalę zmian i byliśmy skłonni do rozłożenia zmian na dwa etapy. Wszystkie w obrębie ustawy ogólnej - o ochronie przeciwpożarowej. Zgłoszony został również wniosek, że przy wielu niewiadomych dotyczących ustroju państwa, dobrym rozwiązaniem byłoby zawęzić reformę do ustanowienia formacji zawodowej, czyli ustawy o państwowej straży pożarnej na wzór rozwiązań policyjnych. Był to pierwszy głos, który w konsekwencji ukierunkował pracę wrocławskiego zespołu.

Z biegiem lat muszę przyznać, że na szczęśliwy rezultat przemian wpływ miały wszystkie okoliczności.
Zasługą Andrzeja Stefanowskiego jest, że nam specjalnie nie przeszkadzał. Gdyby reforma miała zacząć się od zmiany personalnej na stanowisku Komendanta Głównego, „nowy” nie pozwoliłby na tak dużą autonomię Związku. I miałby w tym spore poparcie władz politycznych.
Wiceminister Zimowski – jego początkowa przychylność doprowadziła do powstania inicjatywy poselskiej. Później, gdy nie chciał dopuścić do uchwalenia ustawy, była to przysłowiowa musztarda po obiedzie. Akcja lobbingowa, wykonana przez nas i środowisko zawodowe, była zbyt mocno rozwinięta.
Feliks Dela – co prawda wszedł do gry w maju 1991 roku, tuż przed uchwaleniem przez sejm ustaw pożarniczych. Również, nie brał aktywnego udziału w pracach parlamentarnych. Zajmował się przygotowywaniem koncepcji wdrożeniowych i przepisów wykonawczych do ustaw, bo takie dostał kompetencje. Był jednym z niewielu najbardziej optymalnych kandydatów na stanowisko Komendanta Głównego PSP. Poza swoimi atutami, był przede wszystkim z namaszczenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na takie wsparcie my nie mogliśmy liczyć, bo byliśmy przecież w ostrym konflikcie personalnym z Ministrem.

Wszystkim czytelnikom życzę przyjemnej lektury.

Idź do dokumentów

powrót do Aktualności »